Urząd Komunikacji Elektronicznej planuje przywrócić usługę powszechną. Nie podoba się to większości operatorów telekomunikacyjnych.
Tzw. usługa powszechna obowiązywała w Polsce od 2006 do 2011 r. Na jej podstawie spośród wszystkich operatorów telekomunikacyjnych władze wybierały jednego, który stawał się wtedy głównym operatorem usługi. Pozostali musieli się z tym nie tylko pogodzić, ale też ponieść za to spore koszty. Na ustawie zyskiwał teoretycznie operator usługi, którym w dawnych latach był TP S.A. (dzisiaj Orange Polska).
W latach 2006-2011 najczęściej wykorzystywaną usługą (usługą powszechną) była telefonia stacjonarna. Dziś zastąpił ją m.in. Internet, dlatego też nowy projekt musiałby działać na innych zasadach. Marcin Cichy, prezes UKE chciałby, aby to Internet szerokopasmowy został nową usługą powszechną. Jeden z jego dostawców miałby być zatem operatorem usługi (USO).
Projekt budzi sporo kontrowersji głównie z tego powodu, iż jego realizacja finansowana byłaby przez samych operatorów. Orange, będący dawniej operatorem usługi, wciąż nie doczekał się zwrotu kosztów poniesionych w dawnych latach. Operatorzy boją się, że taka sytuacja może się powtórzyć. Żądają, by usługa powszechna była w pełni finansowana przez polskie państwo.
Teoretycznie plan Marcina Cichego jest dobry dla ogółu społeczeństwa. Ma on gwarantować mieszkańcom Polski praktyczne medium komunikacji, dzięki któremu kontakt z innymi ludźmi zostałby ułatwiony. Cały projekt zdecydowanie wymaga jednak dopracowania.