Fabryka znajduje się w Indiach i traktowana jest jako osobisty sukces premiera Indii, który jak lew walczył o zachęcenie zagranicznych inwestorów do rozpoczęcia produkcji w swoim kraju. Co to oznacza dla Indii i samego koncernu Samsung?
Rynek telefonii komórkowej określany jest najszybciej rosnącym rynkiem świata. W tej sytuacji nie dziwi fakt, iż czołowi producenci telefonów tj. Samsung, Oppo Mobiles czy Xiaomi budują fabryki na potęgę, prześcigając się w ich rozmiarach. W tej chwili tę konkurencję wygrywa Samsung ze swoim obiektem zlokalizowanym w okolicach stolicy Indii New Delhi. Samsung chciałby z pomocą nowego obiektu zaspokoić rosnący popyt na telefony komórkowe w kraju liczącym bagatela 1,3 miliarda ludzi. A do zrobienia jest naprawdę sporo, biorąc pod uwagę, że telefonów komórkowych w Indiach jest zaledwie około 425 milionów. Z roku na rok indyjski rynek telefonii komórkowej rośnie. W roku 2017 dla przykładu wzrósł o 17%, co daje najwyższą dynamikę wzrostu spośród 20 największych rynków na świecie. Duży wpływ na to ma indyjski miliarder Mukeshi Ambani, który oferuje tanie telefony w technologii 4G oraz tanie pakiety transmisji danych, oraz darmowe usługi głosowe. Nowo otwarta fabryka Samsunga produkować będzie około 120 milionów smartfonów każdego roku. Będą to produkty z różnych półek cenowych. Być może taka polityka pozwoli Samsungowi odzyskać pozycję lidera na rynku indyjskim. Aktualnie numerem jeden jest Xiaomi, które zapowiada otwarcie kolejnych trzech fabryk w Indiach.
(MM, foto:FelixMittermeier/Pixabay)